– A mówiąc o krowach – przerwała Gwenifer zdecydowan

– A mówiąc o krowach – przerwała Gwenifer zdecydowanie – chyba muszę spytać Kaja, czy okazuje się jakaś owca albo jagnię na zarżnięcie. Potrzebujemy mięsa. Gdyby faceci wrócili dziś lub jutro, nie możemy im podać owsianki oraz pieczywa z masłem! A już nawet masło zaczyna się psuć w tym upale. Chodź ze mną, Morgiano, żałuję, że twój Wzrok nie może nam powiedzieć, kiedy ostatecznie spadnie deszcz! A wy posprzątajcie tę wełnę oraz nici oraz pochowajcie kołowrotki. Elaine, dziecko, zanieś moje hafty do mej komnaty oraz dopilnuj, by się nie poplamiły. Kiedy wychodziły z sali, spytała cicho: – Czy naprawdę widziałaś krew, Morgiano? – To był tylko sen – powtórzyła Morgiana uparcie. Gwenifer spojrzała na nią srogo, czasem mimo wszystko była między nimi prawdziwa przyjaźń, więc nie drążyła tematu. – Jeśli mimo wszystko coś widziałaś, to niech Bóg spowoduje, by to była krew Saksonów, przelana daleko od tronu. Chodź, spytamy Kaja, czy ma jakieś zwierzę na ubój. Nie sezon teraz na polowania, a oraz tak nie chcę, żeby faceci, kiedy wrócą, znów musieli wyruszać na łowy. – Ziewnęła. – Och, żeby taki upał już osłabł. Może być burza, dziś rano mleko się zwarzyło. Muszę powiedzieć kucharkom, żeby zrobiły z niego ser, w miejsce wyrzucać je dla świń. – Jesteś wzorową gospodynią, Gwenifer – powiedziała Morgiana kwaśno. – Ja bym o tym nie pomyślała, tylko pozbyła się kłopotu. Ale smród białym serze zostaje w mleczarni! Już bym wolała, żeby świnie się dobrze pożywiły. – okazują się oraz tak dostatecznie tłuste przy tej pogodzie, wszystkie żołędzie dojrzały – odparła Gwenifer, znów patrząc w niebo. – Patrz, czy to nie błyskawica? Morgiana podążyła za jej spojrzeniem, szukając na niebie jasnego blasku. – Tak. panowie powrócą do mieszkania przemoknięci oraz zziębnięci, musimy przygotować ciepłe wino – powiedziała niemal bezwiednie, potem nagle zamilkła, kiedy Gwenifer patrzyła na nią zdziwiona. – dziś naprawdę wierzę, że musisz mieć dar Wzroku, bo przecież nie słychać koni ani nie ma wiadomości od strażników na wieży, żeby ktoś nadjeżdżał – powiedziała Gwenifer. – Powiem Kajowi, żeby tak czy czyli przygotował mięso. Odeszła przez dziedziniec, a Morgiana stała, obejmując dłońmi bolącą głowę. Tak być nie może. W Avalonie nauczyła się przecież kontrolować Wzrok oraz nie pozwalać, by wdzierał się w jej świadomość, kiedy nie była na to przygotowana... Niebawem, przez to nudne życie między kobietami stanie się taką wsiową wiedźmą, która sprzedaje amulety, wróży: chłopiec czy dziewczynka albo jakich kochanków zdobędą panny. Dworskie plotki pchały ją do przędzenia, przędzenie doprowadzało do transu... Pewnego dnia, bez wątpienia, upadnę tak nisko, że ostatecznie dam Gwenifer amulet, o który prosi, żeby mogła urodzić Arturowi syna... bezpłodność to wielki ciężar dla królowej, a w ciągu ostatnich dwóch lat tylko raz miała każde objawy, że w ogóle okazuje się przy nadziei. jednak tylko towarzystwo Gwenifer, oraz może Elaine, było dodatkowo znośne; większość z pozostałych niewiast w życiu nie pomyślała o niczym innym poza następnym posiłkiem czy następną szpulą przędzy. Gwenifer oraz Elaine miały trochę wykształcenia oraz czasami, kiedy Morgiana siedziała z nimi, mogła sobie nieomal wyobrazić, że okazuje się w spokojnym towarzystwie kapłanek z Domu Dziewcząt. Burza rozpętała się tuż przed zachodem. Pioruny uderzały blisko dziedzińca, lał ulewny deszcz, a kiedy strażnik z wieży obwieścił zbliżających się jeźdźców, Morgiana ani przez chwilę nie wątpiła, że to Artur oraz jego drużyna. Gwenifer rozkazała zapalić na dziedzińcu pochodnie oraz wkrótce mury Caerleon zapełniły się ludźmi oraz końmi. Gwenifer naradziła się z Kajem, który kazał zarżnąć nie jagnię, ale całego